środa, 13 marca 2013

Rozdział 1

Cezariusz
Szedłem za nią jak cień. Z niedowierzaniem patrzyłam na Nią, na moją piękną Izabellę. Te same ruchy pełne gracji, te samo drobne ciało. Brązowe loki spływały kaskadą na jej ramiona. Weszła do jednego z domów. Obserwowałem ją siedząc na jednym z drzew, jak chodziła po swoim pokoju i próbowała się skupić, co raz wyglądała przez okno i patrzyła wprost na mnie. Jednak nie mogła mnie dostrzec. Na kilka długich minut zniknęła w pomieszczeniu obok. Jak wróciła miała na sobie tylko spodenki i koszulkę na ramiączkach. Zgasiła lampkę i położyła się do łóżka. Przez wieczność mógłbym się jej tak przyglądać. Niespokojnie zaczęła się rzucać po łóżku. W jednej chwili znalazłem się w jej pokoju. Pogładziłem jej czoło.

- Już nic ci nie grozi moja mała.- powiedziałem.- Znalazłem cię.
Uspokoiła się, jakby moja obecność coś zmieniła. Zapragnąłem uczynić ją swoją, ale nie mogłem on mogła mnie nawet nie pamiętać. Wyszedłem przez okno i tym razem zapukałem do drzwi, chciałem się dowiedzieć czy jej opiekun wie kim jestem. Drzwi otworzył mi Thomas, ze zdziwienia cofnąłem się o kilka kroków.
- Już myślałem, że nie obchodzi cię moja córka.- powiedział na wstępie.
- Wiesz kim jestem?- zapytałem.
- Ostatni wiem kim jesteś, ale ona nie wie. Wejdź.
Wszedłem za moim przyjacielem. Nie zmienił się wcale, brakowało mu wyszukanych ciuchów, ale i w zwykłych jeansach wyglądał jak pan i władca. 
- Powiedz mi czemu tak chętnie chcesz oddać córkę w ręce samego diabła?
- Nadal tak o sobie myślisz.- stwierdził gorzko.- Cezariuszu zrobiłeś wile dobrego. Przeszłość jest przeszłością.
- W mojej przeszłości jest mnóstwo niewinnej krwi, którą przelałem.
- Możesz do końca swojego istnienia mieć wyrzuty sumienia, ale nic nie zmieni tego, że jesteś jedynym ratunkiem dla mojej córki.
- Słucham.- powiedziałem zdziwiony, jeszcze nikt nie przywołał mnie do porządku, nikt by się na to nie odważył, nawet Gregori.
- Cezariuszu on umiera.-powiedział, w tym samym momencie z góry dobiegł mnie dźwięk czyiś kroków. Na schodach pojawiła się Izabella.
- Tato ktoś przyszedł.- nawet zaspana wyglądała cudownie. Spojrzała na mnie zdziwiona, westchnienie wydobyło się z jej pięknych ust.- Kim jesteś?- zapytała patrząc na mnie swoimi czekoladowymi oczami.
- Cezariusz Dragon.- wyręczył mnie jej ojciec.- To syn mojego przyjaciela, pomieszka trochę u nas, będzie kończył tu szkołę.
- Co? Tato, ale czemu u nas.- jęknęła niezadowolona. 
- Postanowione, będzie uczył się z tobą, więc masz mieć na niego oko.
Nic już nie powiedziała, ale gdyby umiała to co kiedyś pewnie by zabiła mnie samym wzrokiem. Moja złośnica, taka sama jak kiedyś. Na samo wspomnienie przeszłości moje usta rozciągnęły się w leniwym uśmiechu. Obrzuciła mnie jeszcze jednym gniewnym spojrzeniem i poszła na górę. 
- Ciężko będziesz miał.- zaśmiał się Thomas.- I od dziś znowu się uczysz. 
- Zauważyłem. 
- Chodź pokażę ci twój tymczasowy pokój.- poszedłem za nim na górę. 
Leżałem na łóżku, czekając na pierwsze promienie słońca. Tyle lat zwykłej nic nie wartej egzystencji i w końcu znowu ją spotykam. Jest trochę inna, bardziej niezależna, zadziorna i chyba wolę ja taką. 
Izabella
On nie może być prawdziwy, nie może. Ale był, właśnie spał w pokoju obok. Wkurzona wstałam ze swojego łóżka, było ledwo po 5 rano a ja nie mogłam spać. Poszłam do łazienki, wykonałam poranną toaletę, założyłam krótkie spodenki i kolorową bokserkę, wzięłam swój odtwarzacz i poszłam pobiegać. To pomoże mi jakoś się uspokoić i może jemu nic nie zrobię. Jak ktoś ledwo poznany może działać tak człowiekowi na nerwy. Po ciuchu wyszłam z domu. Dobiegłam do plaży, oddychałam słonym powietrzem. Po kilku chwilach spędzonych na odpoczynku wróciłam do domu. Wpadłam do domu i od razu skierowałam się do kuchni. Z lodówki wyjęłam butelkę zimnej wody.
- Izzy znowu biegałaś?- bardziej stwierdził niż zapytał.
- Tak tato i nadal żyję.- powiedziałam poirytowana, miałam dość traktowania mnie jak inwalidy i na każdym kroku przypominania mi że umieram.
- Córeczko musisz na siebie bardziej uważać.
- Uważam, na prawdę nic mi nie jest.- wypiłam resztę wody i skierowałam się na schody.- Idę pod prysznic.
Zimna wodo, jak cudownie. Upał o tej porze roku jest koszmarny. W samym ręczniku poszłam do swojej garderoby, wzięłam sobie czyste ciuchy. Brązowe szorty, bokserka w paski i na to praktyczni przezroczysta koszulka <klik>. Zapinałam właśnie swoje sandały kiedy do mojego pokoju wpadł Cezariusz, co to w ogóle za imię.
- Hej.- powiedział opierając się o futrynę drzwi.
- Coś chcesz?- zapytałam podnosząc na niego swój wzrok. Bosko wyglądał w zwykłej koszulce i jeansach. 
- Zapytać, czy pojedziesz ze mną do szkoły.
- Mam nogi potrafię chodzić.- warknęłam.
- No nie daj się prosić, to tylko 5 minut w moim towarzystwie.



Trochę mało miałam czasu, ale jednak coś udało mi się napisać.



2 komentarze:

  1. świetny ;) - patrysia

    OdpowiedzUsuń
  2. świetne, oby tak dalej :) zapraszam http://youdonotgobackto.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń