Cezariusz
Niespokojnie kręciła się na fotelu w moim aucie. Nie lubiła mnie. Z każdą chwilą widziałem coraz więcej różnic. Zaparkowałem na parkingu pod budynkiem szkoły. Wysiadła zanim zdążyłem wyjąć kluczyki z auta.
- Izabello.- zawołałem za nią. Niechętnie się odwróciła.
- Izzy.- poprawiła mnie.- Nie mam ochoty się spóźnić więc rusz się.
Poszedłem za nią, z cierpiącą miną zaprowadziła mnie najpierw do sekretariatu a później pod salę.
- Mam nadzieję, że nie jesteś taki głupi i się nie zgubisz.
- Nie jestem głupi tak mi się przynajmniej zdaje.
- To dobrze.- powiedziała i weszła do klasy.